Bros klamry pod ciężarem własnego kompleksu męskości
Precedensowy rom-com Billy'ego Eichnera wzmacnia dynamikę, którą ma nadzieję skrytykować.
Ta recenzja zawiera łagodne spoilery dla Bracia.
Billy Eichner siedzi w fotelu Adirondack, z widokiem na malownicze brzegi Provincetown , przyjazna gejom wioska na końcu Cape Cod, gdzie letni wypad może kosztować tyle, co wycieczka do Paryża. Jego postać, Bobby, właśnie zebrała 5 milionów dolarów, których potrzebuje, aby w pełni sfinansować muzeum historii LGBTQ +, w którym jest szefem gejów. Obok niego, skąpany w ciepłym świetle zmierzchu, stoi Aaron Luke'a Macfarlane'a, którego mięśnie brzucha unoszą się i opadają w ekstremalnym zbliżeniu, zwykle zarezerwowanym dla filmów przyrodniczych.
Bobby rozkoszuje się swoim niedawnym zwycięstwem zawodowym (w którym Aaron odgrywa kluczową rolę) i zastanawia się nad wyzwaniami, z którymi musiał się zmierzyć, aby osiągnąć ten szczyt kariery. Wiele lat temu powiedziano mu, że jest zbyt szyderczy, by być aktorem, że jego głos jest zbyt obozowy, by wygłaszać wieczorne wiadomości, i powinien trzymać się pisania (Bobby prowadzi teraz udany podcast). Gdy patrzył, jak mniej wykwalifikowanych heteroseksualnych mężczyzn przeskakuje obok niego na drabinie, Bobby mówi, że pochylił głowę i ciężko pracował, nie licząc na nikogo oprócz siebie.
To rodzaj historii o dążeniu do marży, której w 2022 roku moglibyśmy spodziewać się usłyszeć od kogoś, kto ma nieco więcej kontrowersji niż Bobby. bracia , w dzisiejszych kinach, rozpoczyna się narracją Bobby'ego zza mikrofonu jego podcastu, zatytułowanego 11 cegła . Tytuł ten odnosi się do prawdopodobnej pozycji zajętej przez cis białych mężczyzn w zamieszkach w Stonewall, za ludźmi takimi jak Marsha P. Johnson i Sylvia Rivera, których wytrwałość i odwaga wynikały z wyzwań, z jakimi mierzyli się jako czarnoskórzy i brązowi transpłciowi kobiety i prostytutki. , zapoczątkował współczesny ruch na rzecz wyzwolenia queer.
Teraz jest Eichner kto prowadzi coś, co jest okrzyknięte historycznym, jeśli już dawno spóźnione, po pierwsze – duże studio, R-rated wesoły rom-com napisany przez i z udziałem otwarcie geja, z główną obsadą wszystkich aktorów LGBTQ+. Wyspa Ognia spadł na Hulu bez teatralnego biegu. Miłość, Szymonie był skierowany do młodych dorosłych. Klub Złamanych Serc był niskobudżetową indie i wyszedł ponad 20 lat temu. bracia , szerokie wydanie Universal Pictures wyprodukowane przez Judda Apatowa, rzeczywiście sygnalizuje znaczący kamień milowy w popularnych mediach. Wreszcie, masy multipleksowe zrozumieją, jak to jest wystawić wymyślne zdjęcie swojego nagiego tyłka tylko po to, by zostać zablokowanym przez cios na Grindr.
bracia obfituje w takie dowcipy, jak te, skierowane również do niewtajemniczonych, zapakowane w znajome opakowanie spotkania przeciwieństw w stylu Nory Ephron, z których jeden zawsze był uważany za „za dużo”. Jest gryzący i bystry, pewny, że podoba się tłumowi, który ma również być pouczający. Być może zawsze będzie to ktoś taki jak Eichner, który jako pierwszy wejdzie przez takie drzwi, obsadzony przez hollywoodzkich strażników, wśród których nie będzie się wydawał nie na miejscu w składzie. I żaden pojedynczy film nigdy nie był w stanie odpowiednio reprezentować osób LGBTQ+, które trafiają do mainstreamowej (czytaj: heteroseksualnej) publiczności. Nie da się uczynić czytelnej na ekranie rozległej i zróżnicowanej kultury paradoksalnie połączonej różnicą.
Nadal, bracia jest świadomy presji i oczekiwań związanych z byciem pierwszym filmowcem i stara się oferować edukację włączającą, nawet jeśli koncentruje się na głównym wątku miłosnym między cis białymi gejami. Ale starając się podtrzymać swoje podwójne zaangażowanie w to, co szczególne i uniwersalne, w romans i reprezentację, bracia kończy się powielaniem wielu dynamik, które wydaje się chcieć krytykować. Najbardziej zmarginalizowani ludzie queer są mocno umieszczeni na marginesach filmu, gdzie są w dużej mierze przedstawiani jako totemy lub karykatury, dla wygody lub dla śmiechu. bracia , jak przystało na jego tytuł, skupia kulturę gejowską i jej fiksację na znacznikach męskości, zauroczenie, z którym się zmaga, ale ostatecznie obejmuje, a nie szatkuje.
Wprowadzanie różnych aspektów kultury queer przy jednoczesnym wyśmiewaniu się z nich jednym tchem to trudna igła do nawleczenia, a Eichner i reżyser Nicholas Stoller do pewnego stopnia to robią. Najczęściej dzieje się to wokół stołu konferencyjnego muzeum historii LGBTQ+, gdzie Bobby prowadzi spotkania zespołu, w których każda litera alfabetu ma miejsce przy stole, zespół obejmujący Dot-Marie Jones, Ts Madison i panna Lawrence. Oczywiście jest prawda w stereotypach, które kierują tymi bohaterami – twarda i zawsze rozsądna lesbijka, bi facet nadwrażliwy na wymazywanie, transseksualna kobieta trzymająca w ryzach swój gniew, osoba nieprzystosowana do płci, która zawsze jest otwarta na przestrzeń. bracia stawia granicę między sprytnym wyśmiewaniem tych skojarzeń, a jednocześnie używaniem ich jako skrótu, aby zastąpić brak głębszej charakterystyki. Dlaczego nie zrobić szefa z zaciekłej lalki, a wiceprezesa Bobby'ego? Albo dorzucić drugiego banana w bardziej niekorzystnej sytuacji społecznej, aby nadać nieco perspektywy załamaniu rąk Bobby'ego nad własną różnicą?
Bobby od czasu do czasu rzuca skrępowane uwagi na temat swojego względnego przywileju w stosunku do innych osób queer, zaczynając od tytułu swojego podcastu. Wykorzystuje to również na ich koszt, na przykład gdy niszczy eksponat muzealny w napadzie wściekłości, która doprowadziłaby do zwolnienia innego z jego kolegów i eskortowania go poza teren obiektu. I takie ma prawo! Bohaterowie Rom-comu mają być bałaganem, uchodzić na sucho z zachowaniem, którego nikt inny by nie zrobił, i zachować pewną nieświadomość własnych pragnień i sprzeczności.
W tym przypadku martwym punktem Bobby'ego jest to, że pomimo wszystkich jego sprzeciwów, jest w rzeczywistości beznadziejnie konwencjonalny, rozkochany w standardach męskości, od których czuje się oddzielony, na wskroś. Bobby ma wklęsłą klatkę piersiową zamiast klatki piersiowej; uważa się za głośnego, inteligentnego i skomplikowanego, a cechy, o których jest przekonany, nie mogłyby zainteresować Aarona Macfarlane'a, dosłownego przystojniaka Hallmarka, który mógłby mieć dowolnego faceta, którego chciał (i często to robi). Jedną z głównych przeszkód w uczciwym i trwałym romansie między nimi jest to, że Aaron jest przykładem ideałów, których Bobby zarówno pożąda, jak i przeciwstawia się.
Jest wiele prawdy w pchaniu i przyciąganiu, które Bobby czuje wobec kultury brata, całkowicie podnieconej przez jej ucieleśnienie, a jednak słonej w jego postrzeganym wykluczeniu z niej. Tak wielu gejów (w tym ja) może się odnosić do siebie i warto zobaczyć to na dużym ekranie dla szerokiej publiczności. Ale chociaż wiele wskazuje na niesprawiedliwość tego wszystkiego, bracia nie kwestionuje standardów atrakcyjności – ekstremalnej sprawności, męskiej prezentacji i tak, bieli – które ucieleśnia Aaron i według których Bobby (i wielu gejów) mierzy godność.
Byłoby nieuzasadnionym oczekiwaniem, aby nałożyć na film i tak już zbyt wielu, jeśli tylko bracia nie wzmocniło obsesji na punkcie obraz ciała i męskość zaczął krytykować. Co by było, gdyby Bobby skonfrontował się z własnym oddaniem gorącym ciałom, zamiast po prostu pomstować na frustrację, jaką wywołuje u niego pożądanie ich? Czy Bobby mógł skończyć z innym zainteresowaniem miłosnym, które nie jest konwencjonalnie „gorące”, w ten sposób ucząc go czegoś o tym, co sprawia, że ktoś jest gorący? Jasne, ale napaleni ludzie sprzedają bilety do kina, a to komercyjne przedsięwzięcie o wysoką stawkę.
Nie pomaga to, że w filmie nie ma prawie żadnych aktorskich gejowskich postaci, jakby chciały nadrobić lata historii Hollywood, która nie chciała nas widzieć w inny sposób. Przelotne pojawienie się płonącej królowej na parkiecie — co skłania Bobby'ego do wykrzyknięcia: „Geje są tacy głupi!” – mówi więcej o jego własnych zniechęceniach niż o inteligencji voguingowych chłopców, których spycha mu z drogi, zostawiając klub w gniewie (oczywiście z powodu podstawowego mięśnia).
W salwie zamykającej uroczyste otwarcie muzeum Bobby odzwierciedla, że osoby LGBTQ+ nie są monolitami i że dopiero zaczynamy być w stanie opowiedzieć nasze historie. Oczywiście ma rację. Wielka komedia studyjna, w której seks analny między mężczyznami nie jest podsycanym paniką żartem, ale prawdziwym pokazem uczucia, liczy się jako duży krok w Hollywood. I może niektórzy kinomani, którzy muszą rozpoznać człowieczeństwo białych mężczyzn, którzy kochają innych białych mężczyzn, w końcu to zrobią. To z pewnością początek, choć przeterminowany.
Ale sposób, w jaki opowiadamy historie – w jaki sposób docierają do ludzi i co mają na myśli – również się zmienił. Bez kłopotliwego mandatu odwoływania się do – i potencjalnie budującego – jak najszerszego grona odbiorców filmu studyjnego, twórcy queer opowiadają odważne, konkretne i wymagające historie, które docierają do widzów na coraz bardziej zróżnicowane sposoby, często właśnie tam, gdzie mieszkamy. Ci artyści również obserwowali, jak inni osiągali szczyty kariery, podczas gdy oni nadal ciężko pracowali i wierzyli w siebie. Ufnie bracia otwiera drzwi, aby ich historie można było usłyszeć w następnej kolejności.
bracia jest teraz w kinach.