Odczucia płci w krainie nomadów

Dużo jeździłem autostopem jako nastolatek i we wczesnych latach dwudziestych. Byłam wtedy kobietą, nawet dziewczyną, metr jedenastu i niewytłumaczalnie nieustraszoną. Nieznajomi często zatrzymywali się, by powiedzieć mi, że nie powinienem być tam, gdzie jestem – że nie jest to dla mnie bezpieczne – ale i tak tam byłem, kręcąc się przy autostradach, jeżdżąc pociągami drogowymi przez Australię. Uśmiechnąłem się wystarczająco, by otworzyć drzwi pasażera, ale nigdy więcej. Wiedziałem, jak chodzić po linie.

Kiedy pod koniec 2018 roku wraz z moimi przyjaciółmi zdecydowaliśmy się przedzierać przez Azję Środkową wzdłuż Jedwabnego Szlaku, minęły lata, odkąd zrozumiałam siebie jako kobietę. Ale i tak przez większość czasu zdałem. W miejskich, zachodnich sceneriach jestem zwykle czytana jako kobieta, choć trochę queer. Na wsi coraz częściej uchodzę za chłopca. Jest w tym cierpka przyjemność bycie nazywanym Pan oraz shuaige oraz brat .

Jako osoba z płynem płciowym, niebinarna, bycie taktowanym jako jedna rzecz rano, a druga po południu, wydaje mi się najbliższe rozpoznania. To spustoszenie może być przyjemnością, ale i komplikacją. Odpowiedzialność.

Na naszym ostatnim dzień w Kirgistanie, po dwóch tygodniach spędzonych na wsi i zdecydowanie zbyt wielu godzinach jazdy konnej, nasza trójka – ja, moja dziewczyna Jess i nasz przyjaciel Kevin – zatrzymujemy się na lunch na bazarze w Osz. To labirynt suszonych owoców, starych maszyn do szycia, ręcznie robionych siodeł, zakurzonych części elektronicznych i dresów wysadzanych diamantami. Na wiele godzin gubimy się w przejściach, zanim w końcu znajdujemy to, po co przyszliśmy: stragan z mini manty.

Siadamy, żeby zapakować smakowite, przypominające wonton paczki, wypełnione ziemniakami i serem, a młode kobiety rozpoczynają rozmowę, która staje na przeszkodzie, gdy zdają sobie sprawę, że nie mówimy ani po kirgisku, ani po rosyjsku. W tym momencie jesteśmy przyzwyczajeni do tego tańca, więc uruchamiamy aplikację do tłumaczenia i przygotowujemy się na te same pytania, które zadawano nam każdego dnia.

Skąd jesteś?

USA, Australia, Holandia, mówimy kolejno.

W tym momencie nauczyłem się, że Chiny nie są właściwą odpowiedzią, chociaż tak właśnie żyjemy. Mówienie ludziom, że jestem Australijczykiem, też ich myli. Prawda jest taka, że ​​kiedy podróżująca grupa to biały facet mówiący po chińsku, moje niejednoznaczne pod względem płci, wyglądające na Azjatę ja i moja niejednoznaczna etnicznie amerykańska dziewczyna (która jest dwurasowo-eurazjatycka, a nie euroazjatycka-pochodząca z Eurazji), nie ma łatwego sposobu odpowiedzieć na to pytanie, które tak naprawdę jest zaproszeniem do wyjaśnienia swoich twarzy.

Czy jesteście turystami?

Tak.

Czy lubisz Kirgistan?

Tak. Opowiemy o World Nomad Games, podczas których mieliśmy przyjemność być świadkiem kok boru, niesamowitego sportu, w którym mężczyźni na koniach walczą o posiadanie koziego truchła.

Matka Kowboje czy Butt Sprasivaet?

Wygląda na to, że nasza wierna aplikacja do tłumaczenia ma problemy. Dziewczyny powtarzają swoje pytanie, wskazując na mnie, ale aplikacja nie ustaje w tym bełkotu.

Teraz dziewczyny chichoczą i szepczą, a do rozmowy włączyły się kobiety prowadzące sklep. Wskazują na mnie, potem na Jessa, potem na Kevina. Niektóre dziewczyny się rumienią, podczas gdy inna próbuje przeformułować pytanie, wpisując cyrylicę bezpośrednio w telefonie Kevina. Dziewczyna czy chłopak, aplikacja w końcu oferuje.

Mówię im, że ja też nie jestem, ale nie jestem pewien, czy rozumieją. Kończymy jedzenie i uciekamy do przekroczenia granicy.

W Kazachstanie, Kirgistanie i Uzbekistanie nie mogłem mówić o zamieszaniu, jakie wywołała moja obecność. Podróżowanie po części świata z własnymi unikalnymi i nieznanymi normami płciowymi również skłoniło mnie do przemyślenia tego, jak podchodzę do przestrzeni płci w kulturze, która nie jest moja. Jak chodzić po tej przerysowanej linii.

Prawda została powiedziana, Nie umiem opisywać swojej płci w jakimkolwiek języku. Jednocześnie żyję w tożsamości, która nie ma sensu bez słów. Nie jest wpisane w moje ciało; Nie potrafię wskazać na zdjęcie ani diagram. Nie jestem nawet pewien, czy naprawdę jestem tej samej płci, co inne osoby, które określają się jako genderfluid, niebinarne, genderqueer. Może właśnie sięgnęliśmy po te same słowa, aby odeprzeć te same niespokojne pytania.

Czasami powiem, że to raczej sposób czytania niż sam tekst. Czasami powiem, że identyfikuję się ze wszystkimi płciami i nie należę do żadnej. Przeważnie wzruszam ramionami. Czasami nie podoba mi się pytanie.

Tydzień później, na stacji kolejowej w Bucharze — niegdyś centrum handlu Jedwabnym Szlakiem — sprzątaczka zatrzymuje mnie w drodze do damskiej toalety i kieruje do męskiej. Nie pytam jej.

Na szczęście w środku nie ma nikogo. Z mojej kabiny słyszę, jak Kevin pyta ją, dlaczego nie może skorzystać z toalety. Przypuszczam, że inny sprzątacz, który widział mnie wcześniej, kiedy zamiast flanelowej koszuli miałam na sobie podkoszulek na ramiączkach, był świadkiem wymiany i zaalarmował drugą kobietę o rozbieżności. Teraz nie wpuszczą nikogo do męskiej.

Przez jedną pijaną chwilę zastanawiam się, jak zostać w kabinie, żeby móc postawić toaletę dla wszystkich facetów na stacji. Ale wychodzę, śmiejąc się, wycierając ręce w dżinsy.

Płeć jest wszechobecna, jednak wszędzie ma różne modulacje. Spotkałem się z podobnymi problemami z toaletą w domu w Melbourne i Szanghaju, ale tam chętniej odpowiem. W Kazachstanie, Kirgistanie i Uzbekistanie nie mogłem mówić o zamieszaniu, jakie wywołała moja obecność. Podróżowanie po części świata z własnymi unikalnymi i nieznanymi normami płciowymi również skłoniło mnie do przemyślenia tego, jak podchodzę do przestrzeni płci w kulturze, która nie jest moja. Jak chodzić po tej przerysowanej linii.

„Nie należę do tych transpłciowych osób, które zawsze wiedziały, które zawsze były. Byłam kiedyś Azjatką w Australii, niewytłumaczalnie nieustraszoną. Odepchnęłam mężczyzn, którzy powiedzieli mi, że muszę być wysyłkową panną młodą, która była dobra z matematyki. Rozciągnąłem kategorię tak daleko, jak tylko mogłem. Ale w końcu przestało mieć sens nazywanie siebie kobietą.

Trzy z wsiadamy do zakurzonego minibusa. Nie ma rozkładu jazdy autobusów; wyjdziemy, gdy miejsca się zapełnią. Jedną z ostatnich na pokładzie jest kobieta w hidżabie, trzymająca dziecko. Mówi do kierowcy, a on podchodzi i gestykuluje, żebym zamieniła się miejscami. Siada obok mnie. Cała wymiana jest szybka i bez słów, ale zakładam, że prosiła, żeby nie siadać obok mężczyzny, a kiedy autobus turkocze na jezdnię, zastanawiam się, czy moja obecność nie zaciemnia jej skromności, czy jestem kobietą wystarczającą na to miejsce.

W domu ja korzystać z łazienek damskich i przymierzalni dla mężczyzn. Buty kupuję w dziale dziecięcym. Odrzucam zaproszenia do publikacji w antologiach pisarek, ale przemawiam na konferencjach feministycznych. Do podpisu e-mail dodaję zaimki: ey, they, 伊, TA. Unikam świętych przestrzeni dla mężczyzn i kobiet.

Kierowanie moim ciałem przez binarne przestrzenie płci jest jak nawlekanie igły z inną igłą.

W czwartym tydzień wyjazdu, zaczynam się rozplątywać. Codzienny wysiłek poruszania się po płci, języku, bezpieczeństwie i logistyce podróży przytłacza mnie i spędzam dzień sam na rekalibracji.

Osoby queer nie mają prawnej ochrony w Uzbekistanie, więc Jess i ja postanawiamy ukryć nasz związek. Podróżowanie z cis mężczyzną i cis kobietą również rzuca ostro na moje problemy z płcią. Widzę, że ludzie próbują zrozumieć nas jako grupę i myślę o dziewczynach na bazarze w Osz, wskazujących na nią, na niego i na mnie, próbujących rozłożyć moje ciało na gramatykę binarną. Jestem w drodze i opatulony w szafach.

W mieście za miastem spotykamy milczące kobiety i podejrzanie przyjaznych mężczyzn i jestem zmuszona skonfrontować się ze wspomnieniem, o ile bardziej zrelaksowana i ufna byłam kiedyś. Nie obwiniam się za spotkania, które sprawiły, że stałam się wrodzona, ale nie podoba mi się zmiana.

Nie należę do tych transpłciowych osób, które zawsze wiedziały, które zawsze były. Byłam kiedyś Azjatką w Australii, niewytłumaczalnie nieustraszoną. Odepchnęłam mężczyzn, którzy powiedzieli mi, że muszę być wysyłkową panną młodą, która była dobra z matematyki. Rozciągnąłem kategorię tak daleko, jak tylko mogłem. Ale w końcu nazywanie siebie kobietą przestało mieć sens.

Jest coś poetyckiego i dopasowanie się do doświadczania tych wpadek związanych z płcią na Jedwabnym Szlaku. Wśród koczowniczych kultur Azji Środkowej zaczęłam rozumieć swoją płeć jako podróż bez celu, jako permanentną przemianę.

Bycie trans jest często przedstawiane jako przejście graniczne. Myślę, że to błędna metafora dla każdego, ale mnie to szczególnie kłuje. Bycie niebinarnym, bycie ani i obydwoma, nie jest czymś, do czego kiedykolwiek dochodzisz. Nigdzie na świecie ktoś na mnie nie spojrzy i już wie. Muszę się nauczyć, jak nosić ze sobą bezpieczeństwo, być w domu, gdziekolwiek wyląduję. Muszę chodzić po linii, jednocześnie ją wymazując, nawlekając igłę inną igłą, nawlekając igłę wodą.