Niemcy właśnie po raz pierwszy wybrały dwie transpłciowe kobiety do swojego parlamentu
Dwie kandydatki właśnie zdobyły miejsca w historii jako pierwsze niemieckie prawodawcy trans, po zdobyciu miejsc w niedzielnych wyborach parlamentarnych.
Zieloni, centrolewicowa partia polityczna skoncentrowana na rzecznictwie ekologicznym, skończył jako trzeci w wyborach do niemieckiego Bundestagu, zdobywając 14,8% głosów. Suma ta reprezentuje najlepsze w historii 42-letniej partii finisz w niemieckich wyścigach federalnych, a także przyniesie dwa inne kamienie milowe: miejsca w parlamencie dla 44-letniej Tessy Ganserer i 27-letniej Nyke Sławik.
„To historyczne zwycięstwo Zielonych, ale także ruchu transemancypacyjnego i całej społeczności queer” – powiedział Ganserer, który od 2013 roku zasiada w parlamencie niemieckiego landu Bawaria. Reuters .
Sławik dodał w poście na Instagramie, że wyniki wyborów były szaleństwem. Slawik, asystentka naukowa dla prawodawców w parlamencie Nadrenii Północnej-Westfalii, cztery lata temu kandydowała na lokalne biuro w północno-zachodnich Niemczech, a w 2019 r. kandydowała do Parlamentu Europejskiego.
Wciąż nie mogę w to uwierzyć, napisał Sławik, ale z tym historycznym wynikiem wyborów na pewno zostanę posłem do następnego Bundestagu.
Treści na Instagramie
Tę treść można również przeglądać na stronie it pochodzi z.
Chociaż Ganserer i Sławik będą pierwszymi transparlamentarnymi parlamentarzystami, którzy wyjdą w wyborach, nie są pierwszymi osobami transpłciowymi, które zasiądą w Bundestagu. Christian Schenk został zamknięty w ciągu 12 lat, które spędził w niemieckim parlamencie – najpierw jako członkini Niezależnej Partii Stowarzyszeń Kobiet, a następnie Partii Demokratycznego Socjalizmu – i wyszedł w 2006 roku po opuszczeniu parlamentu.
Priorytetem nowego ustawodawcy jest poprawa jakości życia Niemców LGBTQ+. W szczególności Ganserer ma nadzieję usprawnić proces ubiegania się o korektę znacznika płci. Osoby trans, które chcą zmienić swoją płeć prawną, muszą złożyć wniosek do lokalnego sądu, który zleca dwóm biegłym zaświadczenie, że wnioskodawca nie identyfikował się z przypisaną płcią przez co najmniej trzy lata, zgodnie z Tęczowy Portal , rządowe źródło informacji dla Niemców LGBTQ+.
Proces jest zarówno czasochłonny, jak i obciążający finansowo. Otrzymanie poprawionego znacznika płci zajmuje wnioskodawcom średnio dziewięć miesięcy, a ukończenie go kosztuje średnio 2185,65 USD na Rainbow Portal. W zależności od ustaleń ekspertów petycja może zostać zatwierdzona lub nie.
Chociaż rząd niemiecki potwierdzone w lutym że trwają prace nad aktualizacją 40-letniej polityki, musi ona dopiero posunąć się do przodu.
Oprócz wspierania prawa, które pozwoliłoby osobom trans na samoidentyfikację swojej płci, Sławik planuje naciskać na przyjęcie ogólnokrajowego planu działania przeciwko homofobii i wrogości trans, według niej witryna kampanii . Jej 10-punktowa platforma zawiera również strategię przeciwko rasizmowi w Niemczech i prawdziwe federalne prawo antydyskryminacyjne.

Podczas gdy Niemcy Ogólna ustawa o równym traktowaniu obejmuje dyskryminację ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną, dotyczy tylko obszarów takich jak zatrudnienie i mieszkalnictwo. Jego federalne prawo dotyczące przestępstw z nienawiści nie chroni Niemców LGBTQ+ przed mową nienawiści i przemocą fizyczną.
Brak kompleksowej ochrony federalnej w obszarach takich jak lokale publiczne jest krytyczny, ponieważ przestępstwa z nienawiści wobec Niemców LGBTQ+ wciąż rosną. W 2020 r. przemoc wobec osób queer i transpłciowych rozdęty aż o 36% , a zwolennicy LGBTQ+ twierdzą, że liczba ta jest nadal prawdopodobnie niedoszacowana z powodu braku zgłoszenia do organów ścigania.
Mimo to Niemcy poczyniły w tym roku pewne postępy w zakresie praw LGBTQ+. Na początku tego miesiąca niemiecki Urząd Sprawiedliwości ogłosił, że: płacenie zadośćuczynienia osobom LGBTQ+ którzy byli prześladowani na mocy prawa sodomii z czasów nazistowskich. Niemiecki parlament również zakazał niektórych operacji interpłciowych w kwietniu, chociaż zwolennicy nowej ustawy skrytykowali nowe prawo za ograniczenie jego zakresu do dzieci, u których oficjalnie zdiagnozowano zaburzenia rozwoju płci.