Słowo na L: pokolenie Q pozostawia wiele do życzenia

Niedawno zostałem wygwizdany na lesbijskiej kolacji, kiedy odważyłem się zapytać, czy ktoś inny tak myśli Słowo na L: pokolenie Q miał za dużo seksu.

A teraz wysłuchaj mnie: nie jestem pruderią. Lubię dobrą scenę seksu tak samo, jak każdą niedoskonałą lesbijkę. Ale kiedy ostatnia półnaga igraszki między dwoma powracającymi postaciami w serialu przesunęła się na pełne cztery minuty, zacząłem się zastanawiać: „Dlaczego?”. Podobnie jak w przypadku serialu, nie czułem się zasłużony. I to jest najbardziej zniechęcające w powrocie tak przełomowego serialu, który, choć z pewnością problematyczny, był pierwszą lesbijską telenoweli, która zainwestowała w bogactwo naszego życia. W stosunku, Generacja Q (którego finał pierwszego sezonu wyemitowano w niedzielę) jest, no cóż, nudny, a długie sceny seksu zapewniają mniej narracji niż oryginalny program, który, nie zrozum mnie źle, miał mnóstwo seksu.

Ale Generacja Q nie jest seksownym pokazem jak Słowo ja był; nie niesie tej samej energii elektrycznej, która przeniosła się do Los Angeles z Jenny Schecter i kazała jej wymieniać szepty z Mariną na temat dziwacznej Anne Carson przed potajemnym pocałunkiem w ulubionym miejscu każdej lesbijki — w łazience. Trzy powracające gwiazdy oferują próby ponownego połączenia się z pierwszą wersją, niechlujnym i często chaotycznym mydłem zespołowym, które wciągnęło nas, ponieważ postacie były tak bogato narysowane, a ich życie było w pełni wypełnione. Ale nostalgia zapewniona przez Bette, Alice, Shane'a i Tinę nie jest tak samo raison d'être, jak ból za dawne czasy z Kit (którego teraz zabili), Daną (wciąż martwą), Heleną (w Londynie?) oraz postaci, które podobnie nie mogą być sprowadzone z powrotem, ponieważ zostały przedstawione przez aktorów o innej tożsamości niż powinni być i są w efekcie martwi dla Gen Q również (Carmen, Max i Papi.)

Obraz może zawierać Meble Kanapa Salon Pokój Wewnątrz Człowieka Lampa Siedząca i Lampa Stołowa

Od lewej do prawej: Sepideh Moafi jako Gigi Ghorbani, Stephanie Allynne jako Natalie Baker i Leisha Hailey jako Alice Pieszeckie w Słowo na L: pokolenie Q Hilary Bronwyn Gayle/Showtime

Słowo ja był znacznie bardziej przebiegły w tym, jak wprowadził nowe postacie do owczarni zachodniego Hollywood, na której się koncentrował, ale co ważniejsze, nadał każdej postaci wymiary, które nowy Generacja Q brakuje. Chociaż nowi stali bywalcy serialu — Dani, Sophie, Micah i Finley — są bardziej zróżnicowani i grają ich aktorzy, którzy podzielają rasową i/lub płciową tożsamość swoich bohaterów, brakuje im kluczowej osobowości, która przyciągnęłaby nas do nich lub ich związków. Mamy dbać o to, by Dani i Sophie szybko się zaręczyły, ale były spięte z powodu apodyktycznego ojca Dani, jej obsesji na punkcie pracy, a później pociągu Sophie do Finleya. Ale nie ma nic, czego moglibyśmy się trzymać w sposobie, w jaki Bette i Tina dały nam wizualną, historyczną historię ich miłości, która stała się tak integralną częścią serialu, że ich związek stał się dla niego centralny, bez względu na to, czy były razem, czy nie . Niezdolność Shane'a do zaangażowania się w kogokolwiek lub cokolwiek została zbadana w sposób prawdziwy, ale autodestrukcyjny, podobnie jak kierowanie przez Alice społeczności queer, która zapewniała wiele okazji do starć z byłymi, potencjalnymi kochankami i osobami publicznymi w kulturze lesbijskiej. (Wciąż robi to do pewnego stopnia w „Pokoleniu Q” w swoim talk show, ale jako reporterka jej biały feminizm w pokoju pisarzy i niski poziom profesjonalizmu w wywiadach irytowały mnie. Nawet wtedy tylko ona ma kontakt z jak Megan Rapinoe czy Roxane Gay, podczas gdy koncert Sleater-Kinney gromadził całą grupę.)

Jeśli Generacja Q szuka oczywiście-poprawiania dobrze udokumentowanych problemów z oryginałem L Słowo, robi to z dziecięcymi rękawiczkami. Q' oznacza queer, ale serial jest nadal dość binarny w swoich przedstawieniach płci i seksualności, a heteronormatywne idee małżeństwa i wychowywania dzieci stanowią dużą część narracji. Podczas gdy Alice angażuje się w poliamoryczną relację z dwiema byłymi żonami, para jest krótkotrwała i dostarcza mniej niż gwiezdny obraz tego, jak wielu prawdziwych queerowych ludzi porusza się w różnych związkach. (Nawiasem mówiąc, te dwie byłe żony uprawiają seks przez cztery minuty w odcinku 7. To gorąca scena, ale jest to także część większego etosu leniwego opowiadania historii Pokolenie Q, czyli gdy masz wątpliwości, spierdalaj — zwłaszcza jeśli nie powinno się to dziać.)

Nielegalny seks był sporą częścią Słowo ja , który Generacja Q kontynuuje channeling z kilkoma wątkami o oszustwach. Bette i Shane wciąż nie są w stanie ustalić granic, podczas gdy Finley zachowuje się równie bezradnie w swojej sytuacji z Sophie. Tymczasem Micah czuje się, jakby był w zupełnie oddzielnym programie, który próbuje zapewnić kurs Trans 101 w rozmowach ze swoim chłopakiem Jose, z którym się spotyka, i matką, która go źle traktuje. Oba są momentami, w których można się nauczyć, że w połączeniu z montażem na końcu każdego odcinka z emocjonującą piosenką (wybór finału: „What About Us” Pink), przypominają tandetny Film Tygodnia (który trzej scenarzyści finału odcinek musi być dobrze zorientowany, ponieważ Alice odwołuje się do niego tylko po to, aby młoda Angelica zapytała, o czym mówi).

To nie to Słowo na L: pokolenie Q nie ma miejsca w telewizji — to po prostu inny serial w bardzo innym czasie niż oryginał i nie jestem pewien, czy uda mu się być tak dziwny, jak się wydaje. Pomimo wszystkich swoich wad, oryginał przeniósł fanów w queerowe przestrzenie z drag kingami, lesbijskim zapasem naftowym i The Dinah. Miało coś do powiedzenia na temat kultury lesbijskiej i stanowiło punkt wyjścia dla queerowych kobiet, które desperacko pragnęły przedstawienia poświęconego bardzo konkretnym scenariuszom, z jakimi mamy do czynienia w seksistowskim, rasistowskim, homofobicznym społeczeństwie, nastawionym na nasz sukces i przetrwanie. To było odosobnione, ale przyjazne, bańka zabawy, która wiązała się z pewnymi frustracjami, ale nigdy, przenigdy nie była nudna. Kiedy więc serial przeniósł się na wschodnią część Los Angeles, gdzie naprawdę zróżnicowana grupa osób LGBTQ+ zapewnia regularne okazje do rozmowy lub po prostu do bycia razem, wydawało się, że istnieje możliwość tego samego rodzaju wspólnego świętowania i dramatu. zaludniać Generacja Q . W serialu jest bardzo mało prawdziwych queer i trans Los Angeles, zwłaszcza w porównaniu z innymi, takimi jak Przezroczysty oraz Życie , który celowo sprowadził lokalnych wykonawców i postaci do zaludnienia ich światów. Niestety, Generacja Q postanowił trzymać go całkiem zamknięty; nawet nowy gejowski bar Shane'a, Dany, ociekał nieszczerym połyskiem.

Leo Sheng

Leo Sheng jako Micah Lee i Freddy Miyares jako JoseHilary Bronwyn Gayle/SHOWTIME

chcę więcej od Generacja Q ponieważ wiem, że jesteśmy więcej niż to, co sugeruje pierwszy sezon. Na szczęście oryginał L Słowo pomogła stworzyć przestrzeń dla innych historii o queerowym życiu, które wykraczają poza sprawy małżeństwa, dzieci i zdrady. Praca w toku, Vida, One Missisipi, i nadchodzi BET Lata dwudzieste wszyscy skorzystali z sukcesu Słowo ja — i chociaż inwestują w postacie i światy, które są seksualne, z pewnością nie kierują ich wyłącznie seksem i heteronormatywnymi oczekiwaniami, dziwną i frustrującą kombinacją. Ich postacie POC, genderqueer i trans nie są definiowane wyłącznie przez ich tożsamość, a zatem nie są tokenizowane w sposób, który jest tak boleśnie jasny w Pokolenie Q.

Jeszcze, Generacja Q z pewnością przemawia do znacznego odsetka widzów queer, ponieważ Showtime dał drugiemu sezonowi zielone światło pod koniec pierwszego. Słowo ja Marka 's wciąż rozbrzmiewa, ponieważ w ciągu 16 lat od debiutu była trwałym dowodem na to, że queerowe kobiety i transseksualni mężczyźni zasługują na to, by być w centrum uwagi głośnego programu telewizji kablowej premium, który nie jest uważany za „rozrywkę dla dorosłych”.

To sprowadza mnie z powrotem do seksu Generacja Q . Ponieważ świat zewnętrzny słyszy słowo „lesbijka” i często zaczyna wyobrażać sobie dokładnie, jak wszystko działa w sypialni, nieuchronnie jesteśmy postrzegani przez obiektyw seksualny – nieodłączne męskie spojrzenie, które pokazuje jak Słowo ja próbowały odejść od kobiet-pisarek i reżyserek na czele. Generacja Q poszedł o krok dalej, zatrudniając prawdziwych aktorów queer i trans. Zasługujemy na to, aby widzieć siebie cieszących się nawzajem swoimi ciałami, wykorzystując seks jako potężne narzędzie do odzyskania siebie i naszych pragnień. Ale bez odpowiedniego kontekstu i charakterystyki — bez rozwoju postaci i historii, które stworzyły Słowo ja tak poruszający i żywy — czuję się oszukany. To, niestety, pasuje do marki dla Generacja Q .