Rok bez George'a Michaela, mojego pierwszego queerowego bohatera

W ostatnie święta wkroczyłem do salonu i ogłosiłem, że George Michael nie żyje! jak królowa dramatu, którą staję się, kiedy wracam do dynamiki mojej rodziny, jakbym spodziewała się wywołać jakiś rodzaj zamieszek. Zamiast tego cały dom zwrócił się do mnie i zapytał: Kto? a potem wrócili do jedzenia czekolady i świątecznego czytania.



Bycie w domu na święta w Fort Langley – małym miasteczku w Pasie Biblijnym Kolumbii Brytyjskiej, gdzie wychowałem się w ewangelickiej rodzinie chrześcijańskiej – jest już zawsze trudne; Jestem samotną osobą queer w dużej rodzinie, której spotkania wciąż wiążą się z komentarzami na temat mojej ekstrawaganckiej fryzury. Ale wiadomość o śmierci George'a Michaela wywołała we mnie dodatkową warstwę smutku, spotęgowaną przez już obecne poczucie izolacji. Jedyne, o czym mogłem pomyśleć, to wzruszyć ramionami na płaszcz i poklepać wszystkie kieszenie, jakby to, co zaginęło w tym momencie, można było łatwo znaleźć. Skala wszystkiego była słaba; Nie byłam pewna, czy zgubiłam klucze, czy coś o wiele bardziej melodramatycznego, jak moje serce. Po prostu wiedziałem, że coś zginęło.

Zostawiłem rodzinę na pastwę losu i zabrałem swoje uczucia na spacer w gasnącym świetle, gdzie znalazłem się w drodze do mojego starego liceum. Nikogo nie było na zewnątrz w śnieżnej kuli z mojego dawnego życia, oświetlonej miękko sznurami świątecznych lampek z pobliskich domów. Chrząknąłem się po zamarzniętym polu w kierunku niskich wychodni budynków, które kiedyś były całym moim światem, i bez żadnego powodu pozwoliłem sobie przejść całą drogę po terenie szkoły. Nie poślizgnąłem się, trzymając się siatki z siatki obok teatru, w którym występowałem jako pełen nadziei nastolatek wesoły. Ładnie wtopiłam się w pogodę, płacząc w cichy, stonowany sposób. To było niemal kinowe – ja na śniegu z tymi łzami nad stratą, która była zarówno abstrakcyjna, jak i przenikająca. Ścieżka dźwiękowa powinna być oczywista.

Następnego dnia spakowałem swój emocjonalny bagaż i wróciłem autobusem do domu do Vancouver. A w następnych dniach, a potem tygodniach, chodziłem na więcej spacerów, głównie po zamrożonych ogrodach i zalanych błotem ulicach mojej dzielnicy. Było na tyle zimno, że stal jedynego prawego kolczyka, który zawsze noszę, była jak odłamek lodu, który spadł na mój kołnierzyk. Wszędzie leżał śnieg, przez co świat był cichy i nieruchomy. Cała ta cisza dała mi dużo czasu i przestrzeni do zastanowienia się, dlaczego czułem się tak dotknięty śmiercią gwiazdy popu, której nigdy nie znałem.



Nadal czuję się bardziej niż trochę przemęczona, obżerając się obfitymi łzami, co na szczęście doceniłby George Michael. Umiał tańczyć w tę iz powrotem między sacharyną a rzadkim, czasem nawet dotykając głębi. Ta delikatna równowaga jest tym, co najbardziej lubię w muzyce pop, gdy jest dobrze wykonana – i zawsze była dobrze zgrana z Georgem Michaelem.

W zeszłym roku inni lepiej pisali o kontekście i wpływie jego długiej listy dobrze znanych piosenek; Chcę tylko opowiedzieć o jednej piosence — jego duecie z Arethą Franklin, I Knew You Were Waiting (For Me), który ukazał się w 1987 roku, kiedy się urodziłem. W przeciwieństwie do większości jego znakomitego repertuaru, George Michael nie napisał I Knew You Were Waiting (For Me). Ale śpiewa to tak, jakby głosił dobrą nowinę, co wydaje się odpowiednie, ponieważ dźwięk mocno czerpie z muzyki gospel. Kiedy słyszę tę piosenkę, wracam prosto do mojego dziesięcioletniego ja. Zaraz po tym, jak George i Aretha ogłosili, Kiedy dolina była nisko / nie zatrzymała mnie / wiedziałem, że czekasz / wiedziałem, że czekasz na mnie , rozbrzmiewa we mnie głosik, jakby chciał głośno krzyczeć: Tak, czekałem! Cały czas czekałem. Dla Was. Od urodzenia byłam przygotowana do reagowania na zbawicieli dokładnie w ten sposób, więc nic na to nie poradzę.

Tak naprawdę długo na kogoś czekałem. A jako dziecko tym kimś okazał się George Michael. O tym, jakim był queerowym bohaterem, można by wiele powiedzieć, od nieskazitelnego celebrowania swojej seksualności, przez osiągnięcia artystyczne, działalność polityczną i charytatywną, a także umiejętność wymyślania na nowo, przeobrażania i zmiany stylu swojego życia za każdym razem, gdy świat i jego własne ja prosili go o to. Doceniam to wszystko i jeszcze więcej. Ale nawet bez tego wszystkiego byłby dla mnie bohaterem z jednego prostego powodu: był pierwszym prawdziwym żyjącym człowiekiem, o którym wiedziałem, że jest gejem.



Obraz może zawierać teksturę i biel Obraz może zawierać Urządzenie elektryczne Mikrofon Skóra Osoba ludzka Instrument muzyczny Muzyk i palec

Michael Putland

Obraz może zawierać teksturę i biel

Kiedy dorastałem i byłem nastolatkiem, nie miałem rodziny, przyjaciół, członków społeczności ani sąsiadów, którzy byliby ze mną. Nie miałem dużego dostępu do mediów świeckich. W moim domu ozdobiona krzyżem biżuteria była szczerym okrzykiem skierowanym do naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a nie kiepskim modowym stwierdzeniem. Nie miałem pojęcia o queerowości. Kiedy miałam dziesięć lat, miałam tylko przeciwieństwo nieostrożnego szeptu — być może zamierzonego krzyku — plotek na temat George'a Michaela: był gejem, został przyłapany na upokarzającym skandalu i był zarówno dziwnym pośmiewiskiem, jak i niejasnym groźbą w rezultacie.

Cóż za klasyczna queerowa umiejętność, będąc jednocześnie żartem i kulturowym zagrożeniem. W tamtym momencie mojego życia nie słyszałem żadnej muzyki George'a Michaela ani nawet nie widziałem jego zdjęcia. Wiedziałem tylko, że jest gejem — z aresztowaniem, aby to udowodnić — i że chociaż mieszkałem wiele, wiele mil od miejsca, w którym akurat bawił się i niszczył moralną tkankę wszechświata, zawsze będę pamiętał jego imię .

W jakiś sposób bezbronność popisywania się tym, kim jestem, sprawia, że ​​czuję się bezpieczniej, będąc tym samym sobą.



Wiele lat później, kiedy miałam piętnaście lat, potykając się o tożsamość trans i queer bez odpowiednich słów na opisanie mojej płci lub seksualności, wiedziałam, że estetyka może pomóc w komunikowaniu się tam, gdzie język zawiódł lub nie był jeszcze dla ciebie dostępny. Zrobiłem nalot na szafę mojego starszego brata i poszedłem na zakupy do działu chłopców w Value Village. Dokonałem wątpliwych wyborów w zapinanych na guziki rękawach. I przez długi czas wahałem się, po której stronie nosić kolczyk, czytając sprzeczne argumenty, za którymi była „strona gejowska”.

Wtedy nawet nie myślałem o George'u Michaelu. Nie musiałem. Jego imię tak bardzo kojarzyło mi się z dziwactwem, a jego pojedynczy kolczyk tak kultowy, że od razu stało się dla mnie oczywiste, jakie będzie moje zaszyfrowane ozdobienie — chociaż wybrałem kółko. Komplet tych miałem już w domu. Jedyne, co musiałam zrobić, to zostawić jedną w małym aksamitnym etui, a drugą wsunąć do ucha. Natychmiastowy wesoły — przynajmniej dla mnie, co było chyba głównym celem od samego początku.

Noszę ten pojedynczy kolczyk przez większą część piętnastu lat i nie zamierzam przestać w najbliższym czasie. To pierwsza rzecz, którą zakładam rano, kiedy się ubieram. Nie zdejmuję go w nocy, dopóki nie jestem gotowy, aby porzucić ingerencję między mną a światem. Z biegiem czasu mój kolczyk stał się rodzajem talizmanu, maleńkim amuletem własnej dziwności, który mogę nosić przy sobie, który przypomina mi, kim jestem bez względu na to, gdzie jestem. Noszę go celowo, kiedy chodzę do miejsc, w których trudniej jest być queer, takich jak moje rodzinne miasto. To paradoksalna zbroja — mój kolczyk zarówno mnie odsłania, jak i chroni. W jakiś sposób bezbronność popisywania się tym, kim jestem, sprawia, że ​​czuję się bezpieczniej, będąc tym samym sobą.



W niepewnym, odosobnionym czasie — zanim znajdziemy queerową społeczność, przyjaciół, kochanków i rodzinę — potrzebujemy bohaterów. Ktoś musi tam być, pokazując nam, że istnieje taka możliwość. Ktoś musi nam kibicować. W końcu znalazłem szerokie wsparcie i pokrewieństwo wśród przyjaciół, mentorów i społeczności. Zbudowałem silną, różnorodną sieć queerowej złożoności, która kręci mnie do dziś i wciąż ewoluuje. Ale był czas przed tą piękną pajęczyną, kiedy szukałem bohaterów za każdym rogiem i przeważnie ich nie znalazłem.

Nigdy nie musiałem szukać George'a Michaela — zatrząsł tyłkiem w moje życie z śmiałością i stylem. Nawet kiedy byłem bardziej zaniepokojony niż ośmielony jego obecnością w świecie, słyszałem to w jego głosie. Zawsze kibicował mi, z lekceważeniem głosząc w Łatwiejszym romansie, piosence, którą powtarzam od jego śmierci: Nie pozwól im użyć mojego życia, aby odłożyć swoją przyszłość / Nie pozwól im wmówić, że szczęścia nie można znaleźć.

Lubię wyobrażać sobie świat, w którym przyszli queer nie pamiętają pierwszego geja, który wtargnął do ich życia, ponieważ ich życie od samego początku jest tak pełne niesamowitych homoseksualistów, że nie sposób wyróżnić tylko jednego. Nie żyję w tym świecie, ale uważam, że to niesamowita możliwość. Bóg wie, że my, dziwacy, jesteśmy geniuszami alchemii. Mamy tę niesamowitą zdolność do przekształcania stali w złoto, przy odrobinie wiary.

Estlin McPhee jest pisarzem i kolektywnym organizatorem na ziemiach Musqueam, Squamish i Tsleil-Waututh w Vancouver. Pracują z młodzieżą i mieszkają z kotami.